Loading

Było to w którąś niedzielę.

Głosił kazanie w kościele

ksiądz z twarzą pełną świętości.

Opowiadał o miłości

(tej do Boga i do ludzi),

która się dla bliźnich trudzi,

Dobre Słowo niesie światu,

a chleb i pociechę bratu.

 

Mówił: Przykazanie nowe

łączy Państwo Chrystusowe,

a w nim żyją w wielkim ładzie

wilk z barankiem w jednym stadzie.

Wierni uważnie słuchali.

Łzy ukradkiem ocierali,

szepcząc w swych modlitwach: Panie,

wspaniali są chrześcijanie!

 

Dwie przemiłe starsze panie

rozważając to kazanie,

przed kościołem przystanęły;

trzecią na języki wzięły.

Swe ploteczki zakończyły,

gdy błotem ją obrzuciły.

A rozstając się matrony

powiedziały: Pochwalony…

 

Prasa o tym napisała:

Straszna zbrodnia miejsce miała.

Nie nowość to w dziejach świata.

W złości brat znów zabił brata.

Zdarzyło się to przy stole.

Były różne alkohole…

Żart w motywie owej sprawy:

Który z nich jest bardziej prawy!

 

Uśmiech na ich twarzach gości.

Ciałem szarpią namiętności,

pocałunki, miłe słowa.

Sekrety skrywa alkowa.

To przykładne małżeństwo,

w zachwyt wprawia społeczeństwo.

A mnie nurtuje pytanie:

czyś tej śluby czynił Panie?

 

Wiekowa już kobiecina,

ma na utrzymaniu syna.

Lata płyną jej w udręce;

biedaczek ma lewe ręce.

Gdy zabrakło jej na piwo,

byczek spojrzał na nią krzywo,

a suszyło go od rana.

Jest w szpitalu. Połamana.

 

By ktoś szybko się wzbogacił,

inny swoje dobra stracił.

Tamtego duma rozpiera;

przecież trafił na frajera.

Na cudze ktoś się połaszczył;

coś z firmy sobie przywłaszczył.

Złodziej – rzec o nim? Nieładnie!

Tylko pożycza – nie kradnie!

 

Nieco inne miałem zdanie,

jaki sens ma przykazanie.

Aby rozwiać wątpliwości,

podążam do Wielebności.

Własnym głosem się upajał

(ministrantów wówczas łajał).

 

I zwątpiłem tam w zakrystii,

czy to jest Civitas Christi.

 

20.03.2006

 

** Civitas Christi (łac.) – tu: Państwo Chrystusowe; parafraza określenia Św. Augustyna „Civitas Dei” (Państwo Boże).