Loading

Co nam zostało?

 

Byłeś tu.

Nauczałeś, by miłować brata,

nawet jeśli w sercu krwawi rana.

Wyprawiałeś się na krańce świata,

by nieść Słowo szukającym Pana.

Świat ten Tobie budował pomniki

i skandował donośnie: Hosanna!

Jednak w kwestiach wiary i etyki

wojna się toczyła nieustanna.

 

Odszedłeś.

Szlochający w wieczornej godzinie

tłum, wciąż mówił o Twojej wielkości,

chwalił mądrość, która z nauk płynie,

o ogromnej rozprawiał miłości.

I gdy mary były Twoim tronem

rzesze serca ponoć niosły w darze,

wielcy świata przybyli z pokłonem;

już wznoszono Tobie ołtarze.

 

A dzisiaj.

Twe zasługi jeszcze wspominamy

rozżaleni, iż świat nas nie ceni.

Jeszcze o zaletach rozmawiamy.

Czasem się błądzący zarumieni.

Lecz już masy ogarnia zwątpienie,

przykazania tracą na wartości,

Twe nauki idą w zapomnienie.

Świat się szybko toczy ku podłości.

 

08.05.2005

 

 

Co z nich zostało?

 

Przybyłeś z kraju dalekiego,

aby piotrowe objąć trony.

Choć miałeś się za niegodnego,

Twą chwałę wyśpiewały dzwony.

Ktoś poczuł się tym wyróżniony,

ktoś inny doszukiwał zła.

Lecz Ty łączyłeś podzielony

świat swą osobą – JP2.

 

Tłumy się nieraz domagały,

byś kogoś zganił – za zły czyn.

Usta Twe Mistrza wspominały:

Potępia – kto sam jest bez win.

I nieustannie nauczałeś,

by wraz z człowiekiem miłość szła.

A z nauk, które tłumom dałeś,

co dziś zostało – JP2?

 

Kiedy odszedłeś – w zadziwieniu

zatrzymał się na chwilę świat,

bo ponoć w bólu i cierpieniu

odnaleźć chciał miłości kwiat.

Lecz chwila zwykle krótką bywa.

Skończyła się pozorów gra

i ukazała się prawdziwa

twarz nienawiści – JP2.

 

Chcą zwać się Twoim pokoleniem.

Podniosłe hasła głoszą w krąg

o podążaniu za Twym cieniem

i geście wyciąganych rąk.

Mówią też o zbawianiu świata

oraz, że miłość Twa w nich trwa.

Po chwili brat opluwa brata;

ponoć dla Ciebie – JP2.

 

Kto dziś wspomina Twe nauki?

Wychwala się kremówek smak

i Twoje teatralne sztuki.

Zwykła komercja – czasów znak!

Tobie świat ołtarze wznosi.

Jako uzasadnienie zła

motyw słabości ludzkich głosi.

Ty… byłeś… święty!… JP2.

 

04.04.2007

 

 

Nad grobem

 

Stoją przy Twoim grobie. Skupieni. W zadumie.

Tu ugięte kolana, tam schylona głowa.

Samotni, zagubieni – choć stłoczeni w tłumie.

Pewni, że w ciszy słyszą Twej nauki słowa.

Dusze ich ślą modlitwy hen za nieboskłony.

Pamięć gdzieś uleciała w przeszłości odmęty.

Umysły każą ciałom, by biły pokłony

i ustom, by szeptały: Święty! Święty! Święty!

 

Jakże niedawne chwile, kiedy rozkrzyczani

nitkami rzymskich ulic pędzili przed siebie.

O pamiątkę z pielgrzymki bardziej zatroskani,

niż szukający wsparcia w duchowej potrzebie.

Różaniec od papieża. Jeszcze jacyś święci.

I Panienka wzbogaci kolekcję domową.

A przecież ci przez Mistrza zostali wyklęci,

którzy Święte zmienili w stajnię augiaszową.

 

Gdy to miejsce opuszczą, cóż się z nimi stanie?

Jeśli z oczu im zniknie świętości poświata,

czy poniosą do ludzi Twoje nauczanie,

czy w ich sercach zamieszka nienawiść do brata?

Przypominałeś kiedyś owe Mistrza słowa,

że ucznia można poznać, widząc jego czyny.

Dla iluż z tu obecnych twarda jest ta mowa?

Ilu – tłumacząc słabość – powie, że są z gliny?

 

03.08.2008

 

 

Pomnikomania

 

Gdy Cię zabrakło owej godziny,

przybrali ludzie posępne miny,

wciąż powtarzając, że to dla świata

wielki uszczerbek, ogromna strata.

 

Na zawołanie: Natychmiast święty!

– poczęto wznosić Ci monumenty,

gdzieś jest samotny, wsparty na lasce,

często poddany gołębi łasce.

Niekiedy wewnątrz kościoła czczony,

stoisz w bogatych szatach, złocony,

w pozie zadumy. Postawa godna.

Raz twarz w grymasie, to znów pogodna.

 

Tam gdzieś – figlarnie – w zabawnej chwili

rozmyślasz: Karła znów postawili!

– patrząc na owe kurioza sztuki.

Czasem też wzdychasz: Któż mej nauki

treści pamięta. Kto przypomina

życiem postawę chrześcijanina.

 

A najpiękniejszym jest monumentem,

gdy ŚWIĘTE zawsze oznacza ŚWIĘTE!

 

14.03.2011