Loading

Rzekł do mnie ojciec: To wiedz też

nim zaczniesz z życiem toczyć boje

– panom się kłaniaj, kufra strzeż,

słuchaj, co mówią myśli Twoje!

Rządzący bardzo chcą, by ktoś

kłaniając się, miał wzrok spuszczony.

Hardość wywoła u nich złość.

Strasznym jest władca urażony.

Czym zapełniłeś kufry swe?

Ciepłem rodzinnym i nauką!

Komuś je dasz – pomnożą się!

Lecz jest dawanie trudną sztuką.

Myśl czasem wzleci niczym ptak

słowem, którego pożałujesz.

Pokażesz swej mądrości znak,

gdy słowa myślą pokierujesz.

Niezbyt słuchałem ojca rad;

umysł w mych własnych błądził światach.

Dlatego bilans zysków – strat

powstaje po tak wielu latach.

Gdym wkraczał na próżności targ

(dorosłe życie się zaczęło),

bywało – mało zgiąłem kark

i… czasem z kufra coś zginęło.

Och, piekł panującego raz!

Równie niemiłą była strata.

Memento ojca uznał czas

i mych doświadczeń długie lata.

Lecz za myśl, co została mą,

pomimo pokus i miraży,

niektórzy dziś mi drwinę ślą

– choć wokół więcej miłych twarzy.

Mieszkając na mej duszy dnie,

kpi również ze mnie diablik zmyślny:

Rządzi – kto umie nagiąć się!

A Tyś jest wciąż nieprawomyślny!

07.03.2006