Wacław, który szewca wzorem
był i się mistrzostwem wsławił,
umarł – powalony morem.
Dziewięć córek pozostawił.
Z córkami matka mieszkała.
Te z urody znane były.
Ona ciężko pracowała,
a panienki się bawiły.
W takt muzyki, na spacerach
czas im płynął dnia każdego.
Przebierały w kawalerach.
– Da Bóg męża bogatego!
Modły w Wielki Piątek trwały,
kiedy rzecz ta się zdarzyła.
Panny iść na tańce chciały,
lecz matka nie pozwoliła.
– Dzisiaj trzeba iść do fary!
– Skąd się Wam chęć tańców wzięła?
Kiedy dłużej trwały swary,
matka drzwi na klucz zamknęła.
Oknem wyjść postanowiły.
Gdy na gzyms się wydostały,
lekko powiał wietrzyk miły
i… tak wszystkie skamieniały.
Talia tak się zachwyciła
pięknymi dziewcząt pląsami,
że wnet do nich dołączyła
wraz z Chronosem i nimfami.
05.04.2014
** Skamieniałe tancereczki – na frontowej ścianie oficyny przy ul. Szewskiej 50/51 znajduje się płaskorzeźba przedstawiająca Chronosa – greckiego boga uważanego za personifikację czasu, Talię – muzę komedii i poezji i w tanecznym korowodzie dwanaście dziewcząt w zwiewnych jońskich chitonach.