nazwy geograficzne
Gdy przypadł w kalendarzu weekend niezbyt krótki,
żeby wypocząć – wpadłem wprost do Zimnej Wódki.
Wcale chyba nie miałem najmądrzejszej miny,
ujrzawszy tuż przed sobą kawałek Koniny.
Dziwiłem się pod Pcimiem ludziska kochani,
że choć wciąż jestem trzeźwy – to jestem na Bani.
Na Polanie usiadłem – po jakiejś godzinie,
myśląc: Czy to wypada deptać po Łysinie.
Poślizg był pod kontrolą, gdym zjeżdżał po trawie.
Uszczerbku nie poniosłem, a byłem w Naprawie.
Do głowy za Olkuszem myśli się wkradają:
Czy Klucze na pustynię drogę otwierają?
Przyszła wiosna, więc Chłop się zabrał do roboty;
wziął Piłę oraz Świder i naprawia Płoty.
A Sąsiadka Leosia, gdy minęły Mrozy,
wypuściła z Obory Kozła oraz Kozy.
I jeszcze wielkie Pranie w południe zrobiła;
na drewnianych Widełkach Wełnę rozwiesiła.
Wesoła Magdalenka czuje się wspaniale.
Z Radości dziś upiekła Makowiec, Rogale.
A kiedy zmierzch zapada nad Strumień pomyka;
wije Wieniec z stokrotek i słucha Słowika.
Kwitną Miłki, Słonecznik, mnóstwo niezabudek,
bo Krasne Ogrodniczki dbają o Ogródek.
Pszczółki kwiatki wąchają – to ich Raj prawdziwy.
W wodzie Karaś ucieka. Nie chce do Oliwy!
Przez Mokre jadę Mosty. W dole Wisły głębia
i po chwili przed sobą ujrzałem Gołębia.
W przepięknej, zalesionej Roztocza krainie
Jeleń – choć nie ma Rogów – podskakując płynie.
Wśród iglastego Suszu, na Polanach, w Laskach
wygrzewają się Węże na gorących Piaskach.
I Łosie się zjawiają – leśnik mi powiedział,
a w Sobotę pod Świerkiem widziano Niedźwiedzia.
Słonka szuka pędraków – bada teren grząski,
Nur nurkuje z Rybitwą, Nisko lecą Gąski.
Stanowczo Wam oświadczam – nie blef to ni bajka,
że się duży Mikołaj mieści w Mikołajkach.
Było też Całowanie w środku Europy,
kiedy pod Bukiem Hannę napotkały Chłopy!
Powiecie, że się tutaj gramatyka kłania,
bo któż wielkie litery pisze w środku zdania.
Ale inne znaczenie te wyrazy mają;
geograficzne nazwy w nich się ukrywają.
Zasiądźcie więc w fotelu, albo na kanapie,
by każdą z nich odnaleźć na ojczystej mapie.
23.02.1998