Loading

Chcę Wam – bo o tym mówi się mało

– przypomnieć, jak to dawniej bywało.

Woje się na zew rogu stawili,

aby coś posiąść. Kogoś złupili…

Gdy się zaczęli przerzucać słowy,

powodem była cześć białogłowy.

W tej kwestii nawet stawali w szranki.

Prawda – zwozili do domu branki,

ale wiózł taki mąż uzbrojony

prezent dla dziewek i… coś dla żony.

 

Mąż polityczny w obecnej dobie

w jakże podobnym działa sposobie.

Ta mu przyświeca przecież zasada:

tyle wart człowiek – ile posiada.

O czci białogłów i swego wroga

gdy mówić pocznie – ogarnia trwoga,

no, bo choć słowa płyną z ust gładko,

mowy tej czasem słuchać jest hadko.

Brankę przywozi, ponieważ dziatkom

łatwiej dogadać się z młodą matką.

A jeszcze – powrót z młodziutką branką

dla żony może być niespodzianką.

 

Wiele podobieństw, jak mi się zdaje.

Czy po tym – mili – na obyczaje

wyrzekać dzisiaj jeszcze wypada?

Mędrca, co dzieje dogłębnie bada,

brak obyczajów niech więc nie złości.

Wie dobrze, że to u potomności

wad się ojcowie doszukiwali

i w przekonaniu tym wieki trwali.

A nam dziś taka pewność zostaje,

że czas się zmienia. A obyczaje?

 

20.03.2009

 

** O tempora, o mores! (łac.) – O czasy! O obyczaje! – zdanie Cycerona z jego pierwszej mowy przeciw Katylinie (który wcześniej usiłował go zamordować).

** hadko – słowa tego nie znalazłem w żadnym słowniku. Jednak sienkiewiczowski Longinus Podbipięta na facecje (żarty, dowcipy) pana Zagłoby odpowiada: „hadko słuchać brateńku”, co odbieram jako: „wstyd (nie przystoi) słuchać”. Chyba podobnie interpretuje to słowo Jacek Kaczmarski w utworze „Z XVI-wiecznym portretem trumiennym rozmowa” śpiewając: „A my, nie z własnej winy, aż się przyznawać hadko – nie znamy już łaciny i z polskim nam niełatwo.