Loading

Wzniosłe wygłaszają słowa:

Naród ten herosów chowa!

Przedmurzem są Europy

dumne panie, dzielne chłopy!

Lud ten zwycięstwami słynie!

Za przykład dają Cedynię,

Grunwald, Wiedeń, Racławice,

i Warszawy okolice.

Przed wielkością chylę czoła.

Lecz w mej duszy wciąż głos woła:

Znam moc polskiego oręża!

Tylko w jedności zwycięża!

W zgodzie żyją inne nacje.

U nas każdy chce mieć rację.

Wiatr nam przez to w oczy wieje.

Dzieje Polski? Klęski dzieje!

 

Nie przebrzmiała jeszcze sława

czynów Mieszka, Bolesława,

gdy możni rząd biorą w ręce.

Król ucieka. Kraj w udręce.

Brzetysława butni woje

grabią i czynią podboje.

Lud, co nie ma gospodarza,

dawne bogi czcią obdarza.

Wciąż skłóceni są książęta;

żądza władzy rozum pęta.

Wokół krew i zmarłych cienie.

Niwę roszą łez strumienie.

 

Gdy cudownie narodzony

król opuszczał ziemskie trony,

chcąc kraj chronić przed waśniami,

dzieli go między synami.

 

Tę, która jest podzielona,

mongolskie niszczą plemiona.

Wieść ich poprzedza złowroga.

Za nimi śmierć i pożoga.

Na pogańskie Prusów plemię,

niszczące Mazowsza ziemie,

Konrad znalazł sojuszników

wśród rycerzy – zakonników.

Obietnicy dochowali.

Prusy z mapy wymazali,

ale w swej niegodziwości

i ościenne zajmą włości.

W dobie jednoczenia groźnie.

W popielcowy świt w Rogoźnie

Brandenbur morduje króla.

Przemyślida u nas hula.

 

Po latach klęsk i pogromu

wiedzie do wspólnego domu

biedaka, pana możnego

wielki król – wzrostu małego.

Jego syn Wielkim nazwany,

wznosi nam dom murowany.

 

Litwin – człowiek nowy w wierze,

tego domu dobrze strzeże.

Żmudzkie popiera powstanie,

sprawia Zakonowi lanie,

w zbrojnych wyprawach podważa

wrocławski wyrok cesarza.

 

Stare gusła – nowa wiara.

Heretyków spotka kara,

choć się razem z Sierotkami,

nad Bałtykiem zatrzymamy.

Zostaliśmy zwycięzcami

husytów pod Grotnikami.

Na Bałkanach Turek hula;

zabił nam pod Warną króla.

Krzyżak wznieca niepokoje.

Lat trzynaście trwają boje.

Czech Polsce Malbork sprzedaje.

Pokój w Toruniu nastaje.

Wojna jest w biskupiej sprawie.

Klęska w wołoskiej wyprawie.

Rosja Litwie sprzeciw stawia.

Pod Lwów podchodzi Mołdawia.

 

Monarchów trzech się układa.

Hołdy książę Albrecht składa.

Król walczy z odszczepionymi.

Chłop przypisany do ziemi.

Nowa unia uchwalona:

Litwa z Koroną złączona!

Z katolikiem w zgodnym stanie

żyją kalwini, arianie…

 

Pęka misternie klejona Rzecz,

gdy brakło Jagiellona.

Mamy demokracji lekcję.

Zwołano pierwszą elekcję.

Między szlachtą są niesnaski

– ci tną kreski, tamci czaszki.

Francuz głosów więcej dostał.

– Primus inter pares – został.

Moc zobowiązań go pęta.

Podpisał Pacta conventa,

lecz czując, co go tu czeka,

chyłkiem do Francji ucieka.

Po nim Anna na tron siędzie,

ale któż jej mężem będzie:

Maksymilian czy Batory?

Nowe rozgorzały spory.

Węgier Moskwie dał nauki;

zdobył Psków i Wielkie Łuki.

Lecz wciąż czynią zamieszanie:

Zborowski …, gdańscy mieszczanie…

 

Znów z wyborem króla bieda.

Ten Habsburga chce, ów Szweda.

Armie stają pod Byczyną

i rzeki krwią polską płyną.

Po trosze mamy wszystkiego:

był rokosz Zebrzydowskiego,

pod Kircholmem dzień zwycięski,

pod Cecorą gorycz klęski.

O Moskwę toczymy spory.

W Krakowie burzymy zbory.

Pod Oliwą Szwed upada.

Berlińczyk Prusami włada.

Z Kozakami trwały waśnie,

kiedy królem został właśnie

Szwed, który tęskniąc za tronem,

dał kapelusz za koronę.

Nowe klęski i ugody:

Korsuń, Zborów, Żółte Wody.

Król pod Beresteczkiem w chwale,

lecz w ogniu staje Podhale.

 

Jakby mało było tego,

słychać – veto – Sicińskiego.

Rosja sięga wnet po Wilno,

a i Szwedom do nas pilno.

Wielkopolska hołdy składa.

Warszawa i Kraków pada.

Litwa z pokłonem nie zwleka.

Król z dworem na Śląsk ucieka.

Lecz oparły im się mury

miejsca zgody – Jasnej Góry.

Zaś do Morza Bałtyckiego

gna ich armia Czarnieckiego.

Odsuwa się widmo zguby.

Jan Kazimierz czyni śluby.

Krajem rządzi śmierć i nędza.

Sejm z Polski arian wypędza.

Pohańbiony przez magnata,

ciężar władzy go przygniata,

król z korony rezygnuje.

Rosja część ziem anektuje.

 

Nie miał w sobie nic z mołojca,

mierny syn wielkiego ojca.

Na tron wzniósł go tumult lacki,

a hańbi traktat buczacki.

 

Turek do bram domu puka:

bierze jasyr, łupów szuka.

Gdy Hussein wodzem został,

pod Chocimiem cięgi dostał.

Nastał Jan, co Turków kąsa.

Sarmackiego kręcąc wąsa,

Marysieńki słuchał rady.

Z Francuzami wszedł w układy.

 

Ci od Sasa, ci od Lasa,

jeszcze Szwed po kraju hasa.

Gdy odchodzi – naród karmi

dzielne zuchy z saskiej armii.

Gościnność, co ich trzymała,

chyba dalej nam została,

bo choć wiek za wiekiem mija,

armie… niosą obcych przyjaźń.

 

Prymas znów elekcję głosi.

Staś o wybór szlachtę prosi,

bo elektem się zachwyca

i Familia, i caryca.

Szkołę Rycerską zakłada,

nowe kodeksy przedkłada

i ciągle zmienia swe plany,

by uwielbiał go poddany.

Repina prosi o rady,

a artystów na obiady.

I w domysłach wciąż się gubi,

czemu naród go nie lubi.

Obcy ziem naszych żądają.

Posłowie im przyzwalają,

tylko Rejtan broni ciałem

ojcowizny przed podziałem.

Konstytucja uchwalona.

Równość ludzi ogłoszona.

Radość mędrców i ulicy

psuje nam zgrzyt Targowicy.

 

Trzy czarne ptaki – jak sępy

orła ciało drą na strzępy.

Srogie czasy nam nastają:

obcy Polskę jak chleb krają.

 

Raz jeszcze nadzieja przyszła,

gdy gwiazda Francuza błysła.

Zwą go Wielkim. Lecz się stara,

Lachami nie wzburzyć cara.

Dzielnie biją się Legiony:

włoski…, nad Odrą stworzony…

Wódz w nagrodę za ich męstwo

daje im… Warszawskie Księstwo.

 

W czas po Ojczyzny zagładzie

w styczniu, czy też w listopadzie

rząd kibitek na wschód leci;

matki opłakują dzieci.

Prusaka powód do chwały:

Kulturkampf i wóz Drzymały.

I gdy we Wrześni ogłasza

Vater unser – z Ojczenasza.

W Galicji mordy, rozboje;

Szela wzniecił niepokoje.

Płoną dwory, krew się leje.

Austriak z nas się śmieje.

A udręką dla Polaków

było, gdy szedł bić rodaków

od Franciszka, czy Wilhelma,

carski Polak – gdzieś spod Chełma.

 

Już wolności światło błysło.

Już się zdarzył cud nad Wisłą.

Już od morza wiatr nam wieje.

Nowe rodzą się nadzieje.

Lecz dymiły w czas odnowy

gorące poselskie głowy.

Dni majowe, uzdrowienie

– na jedności kładą cienie.

 

Złociła się jesień polska,

kiedy obce weszły wojska.

Jedni na wschód dróg szukają,

inni zaś… lud wyzwalają.

Nastał czas mordu i złości,

okrucieństw, zdrady, podłości.

Płaczą dzieci, matki, żony,

ludzie w obce poszli strony.

Gdy ciążyły nam kajdany,

a dom krwią był umazany,

posłuchaliśmy sumienia

i nadszedł czas jednoczenia.

 

Mocą Jałtańskiego Ładu

w opiekę wschodnich sąsiadów

zachodowi dać nas pilno.

O, yes! All right! Da prawilno!

 

Znów podzielona rodzina:

ci z Londynu, ci z Lublina!

Łzy się leją. Wiele złego.

Brat morduje brata swego.

Filozofia tego czasu:

Bandytą jest człowiek z lasu!

Od moskiewskiej nadszedł strony

żołnierz z orłem bez korony!

Okropność to i ohyda,

gdy rozlega się: Bij Żyda!

Śmiesznostka naszego kramu:

Syjoniści do Syjamu!

Moc nadziei. Wiele złudzeń.

Czerwce, październik i grudzień.

Precz z komuną! Pomożemy!

Nasz nowy dom zbudujemy.

 

Już ugody podpisali.

Ręce dla zgody podali

w te radosne dni sierpniowe.

Będzie lepiej! Idzie nowe!

Ale niepokój być musi,

bo władza każdego kusi.

Niechaj nam oddadzą rządy!

Oni mają złe poglądy!

Ciągną z lewa, ciągną z prawa.

Chaos, rwetest, zgiełk i wrzawa.

 

Kiedy ptaki na wyraju,

my wojenkę mamy w kraju.

Łapanki i konspiracja,

interna lub emigracja.

Giną ludzie – jawnie, skrycie.

Cóż jest warte ludzkie życie?

Po strajkach – z wielkim mozołem

za okrągłym siedli stołem.

Lech mówił, że będzie zgoda.

Wojciechowi rękę poda.

 

Nadzieja nasza wzrastała,

gdy wiosna w czerwcu nastała.

Miszka poszedł w swoją stronę,

a nam tęskno… za Bizonem.

 

Paletę w ręce bierzemy;

polską mapę malujemy:

biały z czarnym i zielonym

lub zielony przy czerwonym.

Biel położyliśmy raźnie,

choć z odcieniem niewyraźnie.

Wielkie słowa. Szarpanina.

Tu potrzebna gilotyna!

Przeciwników jest zbyt wielu!

To my dojdziemy do celu!

Ktoś jest ważny. Ktoś zwycięski.

Kto będzie nas strzegł od klęski?

 

02 .02.1998

 

** Dzieje Polski? Klęski dzieje! – Oczywiście to moja teza. Wierzę jednak, że zaprezentowane w wierszu fakty, będą w stanie przekonać czytelnika o jej prawdziwości.

** … możni rząd biorą w ręce – po śmierci Mieszka II możnowładcy przejęli władzę na ziemiach polskich, a Kazimierz Odnowiciel musiał uciekać z kraju. Wkrótce wybuchło też powstanie antyfeudalne, a lud wystąpił przeciw Kościołowi, pod hasłem powrotu do dawnej religii. Powstałą sytuację wykorzystał książę czeski Brzetysław I, zajmując Śląsk i pustosząc Wielkopolskę. Zrabował wiele skarbów, wywiózł cenne relikwie i przeprowadził brankę wśród ludności polskiej. Powrót Kazimierza do kraju, wsparty zbrojną pomocą niemiecką, uspokoił dopiero całą sytuację.

** cudownie narodzony król… – Bolesław III Krzywousty (nazwany tak przez Galla Anonima w Kronice Polskiej), by uniknąć bratobójczych walk między synami, podzielił Polskę na dzielnice.

** Sierotki – odłam taborytów, radykalnej grupy husytów – najbliższych współpracowników Jana Žižki; tak nazwano tę grupę po jego śmierci. W wojnie polsko – krzyżackiej w roku 1433 Sierotki pod wodzą Jan Čapka wraz z wojskami polskimi dotarły do wybrzeży Bałtyku.

** Kalwini – członkowie Kościoła ewangelicko – reformowanego. Kalwinizm to jedna z ważniejszych doktryn i wyznań protestanckich. Wywodzi się z reformacji szwajcarskiej, której działaczem był Huldrych Zwingli, a ostateczną postać nadał jej Jan Kalwin. W Rzeczypospolitej Obojga Narodów okresu reformacji, kalwinizm był dominującym wyznaniem protestanckim wśród polskiej i litewskiej szlachty i trzecim wyznaniem chrześcijańskim w ogóle (po katolicyzmie i prawosławiu).

** Arianie (bracia polscy) – wspólnota religijna, która wyodrębniła się w latach 1562-1565 z polskiego Kościoła Ewangelicko – Reformowanego, stanowiąca najbardziej radykalny odłam reformacji w Polsce powstały dzięki uchodźcom z południowej i zachodniej Europy prześladowanych przez katolicką inkwizycję oraz teologów ewangelickich. W 1658 r. uchwałą sejmu polskiego zostali oskarżeni o popieranie Szwedów podczas Potopu, a następnie zobligowani do przejścia na katolicyzm lub do opuszczenia Polski. Po wygnaniu z Polski kontynuowali działalność przede wszystkim w Siedmiogrodzie i Niderlandach.

** Primus inter pares (łac.) – pierwszy wśród równych. W Rzeczpospolitej Obojga Narodów było to określenie królów elekcyjnych.

** Pacta conventa (łac.) – warunki uzgodnione. Umowa o charakterze publiczno – prawnym podpisywana w czasie sejmu koronacyjnego przez każdego króla wybranego w wolnej elekcji.

** dał kapelusz za koronę – chodzi o  Jana Kazimierza, który, mimo braku święceń kapłańskich, 16 maja 1646 r. otrzymał od papieża Innocentego X godność kardynalską. W roku 1647, mając w perspektywie objęcie tronu szwedzkiego i polskiego godność tą złożył.

** … armie… niosą obcych przyjaźń – analizując historię naszego kraju, w ostatnich czterech wiekach trudno znaleźć choćby krótkie okresy, w których nie gościliśmy obcych armii. Zapraszaliśmy do siebie Sasów, wpraszali się Szwedzi, na dłuższy pobyt wpadali do nas Prusacy, Rosjanie i Austriacy, zaglądali też Francuzi, odpoczywali szukający drogi na Wschód butni żołnierze hitlerowscy, ale i wyzwalający nas dzielni żołnierze radzieccy też postanowili tu trochę pobyć. A kiedy ich brakło…?

** Vater unser (niem.) – Ojcze nasz. Tu dla podkreślenia germanizacji Polaków.

** O, yes! (ang.) – O, tak!

** All right! (ang.) – Zgoda! (w porządku)

** Da  prawilno! (ros.) – Tak (jest) właściwie!

** Syjoniści do Syjamu! – hasło występujące na transparentach przynoszonych na prorządowe manifestacje w trakcie wydarzeń Marca 68. Dla działaczy z tzw. dołów partyjnych Synaj i Syjam były tym samym miejscem na mapie. Niestety i dziś podobną wiedzę geograficzną ma wielu polityków.