Powiadacie, że Mistrza zdradziłem,
bom w Ogrójcu dał Mu pocałunek.
I głosicie, że się powiesiłem,
gdy mą duszę przepełnił frasunek.
Waszym zdaniem władały mną żądze,
bo nad wszystko pragnąłem godności
i tak bardzo kochałem pieniądze,
by być zdolnym do każdej podłości.
Lecz jam kiesy nie nosił dla siebie.
Mistrz się zajął sprawami ważnymi
i tak pięknie powiadał o niebie.
A ktoś musiał stać twardo na ziemi.
Mego sądu nikt z Was nie podziela?
Tłum chciał Pana. Ja Go im wskazałem.
Nie zaparłem się Nauczyciela.
I… w ów wieczór tylko ja czuwałem.
Jakież macie prawo, by mnie sądzić.
Porzucacie Mistrza dla mamony,
mówiąc, że się zdarza Wam pobłądzić.
Atrakcjami kuszą Was demony.
Byście mogli panować nad światem
i by życie płynęło przyjemnie,
potraficie wzgardzić własnym bratem.
W czym więc lepsi jesteście ode mnie?
01.05.2005