Loading

Stałeś już na początku drogi,

gdym przez rodziców przyniesiony

w przybytku Twego święte progi

do grona wiernych był włączony.

Pojąłem, co należne komu

i bym, jak siebie, kochał brata.

Wszak tego mnie uczono w domu.

Obcą mi była podłość świata.

 

Zgubiłem Cię w młodzieńczym bycie.

Nadeszły burze, huragany,

a ja pod drogowskazem ŻYCIE

stałem sam – słaby i zbłąkany.

Choć mymi się mistrzami zwali,

to było dla mnie niepojęte,

że słowo SACRUM odmieniali,

a czyny ich nie były święte.

 

W moim Damaszku się zjawiłeś;

nadziei iskrą ogrzewałeś.

Na ziemię mnie nie powaliłeś,

tylko za sobą pójść kazałeś.

Życiowy próg. A na tym progu

z otwartym sercem na mnie czekał

Ktoś, kto nie mówił mi o Bogu,

lecz robił wiele dla człowieka.

 

Dziś Cię spotykam, gdy w zaświaty

odchodzą bliskie mi osoby

tak, jak jesienią więdną kwiaty.

Smutkiem mnie napełniają groby.

Choć dusza wtedy cierpi srodze,

zbolałe serce prawie kona,

pojawiasz się na mojej drodze

Ty mówiąc: Weź krzyż na ramiona…

 

21.04.2006

 

** Sacrum (łac.) – sfera świętości; jej przeciwieństwem jest profanum – sfera świeckości.

** W moim Damaszku… – odniesienie do nawrócenia św. Pawła.