Loading

Wielki Post. Wyrażenie to w prostym tłumaczeniu oznacza powstrzymywanie się przez dłuższy czas od pokarmów, zarówno pod względem jakościowym, jak i ilościowym. W polskiej religijności to także przygotowujący nas do Świąt Wielkanocy czas przemyśleń. Okazję do owych przemyśleń stwarza obrzęd Środy Popielcowej („Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”) oraz wielkopostne nabożeństwa Gorzkich Żali i Drogi Krzyżowej. Okresem szczególnej refleksji nad własnym życiem mogą być też rekolekcje wielkopostne.

W moim przypadku owe przemyślenia objawiły się niżej zamieszczonymi wierszami. Jak zauważysz Drogi Czytelniku po umieszczonych obok tytułów datach, nie powstawały one tylko w okresie Wielkie Postu, choć w mojej opinii wiążą się z tym okresem.

Istotne znaczenie ma dla mnie konkluzja wywodu wielkiego Kartezjusza – „Cogito ergo sum”, którą tłumaczę sobie jako: „by żyć – trzeba myśleć”. Kiedy więc nachodzą mnie przemyślenia, muszę je natychmiast zapisać. Dla siebie! Ale też może po to, by podzielić się nimi z Tobą. Czy będziesz w stanie zaakceptować moje myśli? Nie wiem. Masz przecież prawo do własnych przemyśleń. I do oceny tego co przeczytasz. Poddaję się więc Twojej opinii. A jeśli któryś z zamieszczonych tu wierszy stanie się cicerone dla Twoich myśli, sprawisz mi tym ogromną radość.

 


TRIUMF ZŁA?    

 

Otoczyły Go tłumy, choć godzina ranna.

Ktoś woła: On jest wielki! Ktoś inny: Hosanna!

On wypędza złe duchy! On chleb ludziom daje!

Moc Jego tak ogromna, że umarły wstaje!

Ślepi wzrok odzyskują! Znów chodzi kaleka!

Ze straszliwego trądu oczyścił człowieka!

Jedni kładą swe płaszcze pod nogi oślęcia,

drudzy palm gałązkami witają jak księcia.

Lecz strwożeni wodzowie wciąż toczą obrady,

jakim sposobem Dobro przywieść do zagłady.

Jego triumf jest krótki! Zwycięstwo jest nasze,

dokąd tylko na świecie istnieją judasze!

Padają ideały. Złe się budzą żądze,

jeśli człowiek miłością obdarza pieniądze.

I potrzebującemu swej opieki nie da

i zdradzi przyjaciela. I bliźniego sprzeda.

Choć historia prawdziwa w głowie się nie mieści,

że Miłość pokonało srebrników trzydzieści.

Wielka w nich siła, skoro człowieka odmienia

tak, że się Witaj w zdrady pocałunek zmienia.

A wodzowie z radości zacierają ręce,

widząc upokorzone Dobro w strasznej w męce.

Efekt dały knowania. Nie żal nawet sumy,

aby znów pod stopami mieć posłuszne tłumy.

Tłum, który bił niedawno głębokie pokłony,

cześć Mu wielką oddawał, chciał darować trony,

dziś w zabiciu Miłości wodzom dopomaga.

Nie pamięta dobroci. Krzyża się domaga.

Żołdak purpurę wkłada i się naigrawa.

Sąd głosu wodzów słucha, a nie patrzy prawa.

Tłum winę wziął na siebie. Piłat umył ręce.

Dobro ma w hańbie zginąć i okrutnej męce.

 

                                   * * *

 

Możecie mi powiedzieć, że to dawno było.

Cóż jednak od tamtego czasu się zmieniło?

Przecież taka jest kolej życia nieustanna:

słyszymy Crucyfige – po wielkim Hosanna.

Do upadku dziś ciężar krzyża doprowadza,

gdy przyjaciel się zaprze, lub ktoś bliski zdradza.

Gdy za miłość i dobroć drwinę się dostaje.

Kiedy umęczonemu ktoś jeszcze żółć daje.

 

21.02.1998

** Hosanna (hebr.) – słowo wyrażające radość i uwielbienie. Słowem tym tłumy witały Chrystusa wjeżdżającego do Jerozolimy (Mt.21; 9).

** Miłość – tu: uosobienie Chrystusa.

**  Crucyfige! (łac.) – Ukrzyżuj! wołanie tłumu żądającego ukrzyżowania Chrystusa (Łk. 23; 21).

** Zestawienie w wierszu słów Hosanna i Crucyfige symbolizuje zmienność ludzkich uczuć i ocen.

 

OBRONA JUDASZA

 

Powiadacie, że Mistrza zdradziłem,

bom w Ogrójcu dał Mu pocałunek.

I głosicie, że się powiesiłem,

gdy mą duszę przepełnił frasunek.

 

Waszym zdaniem władały mną żądze,

bo nad wszystko pragnąłem godności

i tak bardzo kochałem pieniądze,

by być zdolnym do każdej podłości.

 

Lecz jam kiesy nie nosił dla siebie.

Mistrz się zajął sprawami ważnymi

i tak pięknie powiadał o niebie.

A ktoś musiał stać twardo na ziemi.

 

Mego sądu nikt z Was nie podziela?

Tłum chciał Pana. Ja Go im wskazałem.

Nie zaparłem się Nauczyciela.

I… w ów wieczór tylko ja czuwałem.

 

Jakież macie prawo, by mnie sądzić.

Porzucacie Mistrza dla mamony,

mówiąc, że się zdarza Wam pobłądzić.

Atrakcjami kuszą Was demony.

 

Byście mogli panować nad światem

i by życie płynęło przyjemnie,

potraficie wzgardzić własnym bratem.

W czym więc lepsi jesteście ode mnie?

 

01.05.2005

 

NAUCZAŁEŚ CHRYSTUSIE    

 

Ktoś wzniosłymi hasłami naród chce podburzyć.

Władzy pragnie dla siebie ten, który miał służyć.

A kiedy po HOSANNA – NA KRZYŻ krzyczą tłumy

czas lęków mnie nawiedza i pora zadumy.

 

Nauczałeś Chrystusie, że wierzący muszą

miłować swego Boga i sercem, i duszą.

Nagrodę obiecałeś w tym i przyszłym życiu

temu, kto dobro czyniąc modli się w ukryciu.

 

Nauczałeś Chrystusie, że zacnością świata

jest, kiedy tak jak siebie miłujemy brata.

Temu zaś, kto złym słowem dotyka bliźniego,

groziłeś płomieniami ognia piekielnego.

 

Nauczałeś Chrystusie, że osądzać czyny

wtedy człowiek ma prawo, gdy sam jest bez winy.

Celnik litości błagał i doznał pociechy.

Także jawnogrzesznicy odpuściłeś grzechy.

 

Dziwna w naszym myśleniu nastąpiła zmiana;

dostrzegamy już winę władcy i kapłana,

bo tę ewangeliczną prawdę wszyscy znają:

od tego, kto wziął wiele – więcej wymagają.

Niekiedy radość wielką miewamy z widoku,

ledwie dostrzegalnego źdźbła w bliźniego oku.

Lecz przecież nas przenigdy słowa nie zachwycą

tego, kto wspomni belkę za naszą źrenicą.

 

Kiedy więc w swej codziennej modlitwie prosimy:

Boże, odpuść nam winy, jak my to czynimy, 

czy ciągle zabiegamy o życia odnowę,

czy też werset ten dla nas jest już pustym słowem?

 

12.11.2020

** miłować swego Boga – Biblia Tysiąclecia. Ewangelia św. Marka 12,30.

** kto dobro czyniąc modli się w ukryciu – Biblia Tysiąclecia. Ewangelia św. Mateusza 6, 2-6.

** kiedy tak jak siebie miłujemy brata – Biblia Tysiąclecia. Ewangelia św. Marka 12,31.

** kto złym słowem dotyka bliźniego… – Biblia Tysiąclecia. Ewangelia św. Mateusza 5, 22.

** Celnik litości błagał… – Biblia Tysiąclecia. Ewangelia św. Łukasza 18, 13-14.

** jawnogrzesznicy odpuściłeś grzechy – Biblia Tysiąclecia. Ewangelia św. Jana 8, 3-11.

** od tego, kto wziął wiele – więcej wymagają – Biblia Tysiąclecia. Ewangelia św. Łukasza 12, 48.

 

SPOTKANIA    

 

Stałeś już na początku drogi,

gdym przez rodziców przyniesiony

w przybytku Twego święte progi

do grona wiernych był włączony.

Pojąłem, co należne komu

i bym, jak siebie, kochał brata.

Wszak tego mnie uczono w domu.

Obcą mi była podłość świata.

 

Zgubiłem Cię w młodzieńczym bycie.

Nadeszły burze, huragany,

a ja pod drogowskazem ŻYCIE

stałem sam – słaby i zbłąkany.

Choć mymi się mistrzami zwali,

to było dla mnie niepojęte,

że słowo SACRUM odmieniali,

a czyny ich nie były święte.

 

W moim Damaszku się zjawiłeś;

nadziei iskrą ogrzewałeś.

Na ziemię mnie nie powaliłeś,

tylko za sobą pójść kazałeś.

Życiowy próg. A na tym progu

z otwartym sercem na mnie czekał

Ktoś, kto nie mówił mi o Bogu,

lecz robił wiele dla człowieka.

Dziś Cię spotykam, gdy w zaświaty

odchodzą bliskie mi osoby

tak, jak jesienią więdną kwiaty.

Smutkiem mnie napełniają groby.

Choć dusza wtedy cierpi srodze,

zbolałe serce prawie kona,

pojawiasz się na mojej drodze

Ty mówiąc: Weź krzyż na ramiona…

 

21.04.2006

** Sacrum (łac.) – sfera świętości; jej przeciwieństwem jest profanum – sfera świeckości.

** W moim Damaszku… – odniesienie do nawrócenia św. Pawła.

 

TRZY KRZYŻE

 

Krzyż pierwszy    

 

Gdy stanął na Golgocie, był hańby symbolem.

Dręczony przez oprawców, gnębiony cierpieniem

ON chciał śmierci, by Ojca mógł wypełnić wolę

i adamowe plemię obdarzyć zbawieniem.

 

Jan i Maria pod krzyżem. W umysłach zwątpienie.

We wszystko, czego uczył, czy oczom uwierzyć?

Serca przeszyła boleść. W duszach smutku cienie.

Jak w świecie nienawiści miłość mogła przeżyć?

 

Rzesze gapiów dokoła. Sensacji czekają.

Jeśli jest synem boga, niechaj mu pomaga!

Żołdacy poją octem. O płaszcz los rzucają.

Tu panuje szyderstwo, kłamstwo i zniewaga.

 

To syn Twój! Matka Twoja! – słowa płyną z krzyża

do serc tych, którzy trwając na miejscu podłości

wierzą, że ta śmierć Jego Królestwo przybliża

i stanie się znak hańby symbolem miłości.

 

26.09.2010

 

Krzyż drugi    

 

Jak chce dawny obyczaj, stoi na rozdrożu.

Temu, który zabłądził, jest do domu znakiem,

niczym światło latarni na bezkresnym morzu.

Wokół – jak krwi kroplami – otoczony makiem.

 

Czasami doń z ust Marii żal jakiś popłynie.

Jan idący tamtędy uczyni znak wiary.

Szarością dnia zmęczony ktoś ozięble minie,

a inny będzie boskiej poszukiwał miary.

 

Bywa, że przed nim chylą głowy zatroskani

i przechodzący obok dusze swe otworzą.

Grono osób odmówi wersety litanii,

lub bukiet polnych kwiatów czyjeś ręce złożą.

 

Niekiedy przypomina jakieś dawne dzieje,

o których powiadają ludowe wierzenia.

Wielu doda otuchy! I niesie nadzieje!

Pośrodku pól samotny symbol ukojenia.

 

27.09.2010

 

Krzyż trzeci

 

W grodzie Warsa i Sawy został ustawiony,

by w trudnych chwilach cierpień łączyć podzielonych

i ból raniący serce aby był leczony,

przez wiele westchnień jedną modlitwą złączonych.

 

U stóp jego Jan z Marią klęczą rozmodleni.

Ktoś kwiaty pod nim kładzie, inny stawia znicze.

Ludzi przechodzą obok poważni, skupieni,

a krople łez niejedno posrebrzą oblicze.

 

Idylla szybko mija. Stają przeciw sobie

świętoszkowata Maria i Jan drwiący z wiary.

Kapłan umywa ręce w rozstrzygnięcia dobie.

Władcy milczą. Spis obelg nie znajduje miary.

 

Chociaż zamiar był szczytny – zawiodły nadzieje!

Muszę przyznać, że rację mają pesymiści,

iż po latach znów koło zatoczyły dzieje:

stał się symbol miłości – znakiem nienawiści.

 

28.09.2010

 

ŻYDZIE – TY WIECZNY TUŁACZU!    

 

Błąkałeś się po tamtej ziemi,

chodząc po lądzie i po fali.

Gdy przebywałeś między swymi,

że inny jesteś – rozprawiali.

 

Bo chciałeś u grzesznika gościć

i łaski znak dostrzec w cierpieniu.

W swoje nauki o miłości

wtrącałeś myśl o przebaczeniu.

 

Głodny tłum chlebem nakarmiłeś,

a grzechy odpuściłeś wielu.

Niewidomemu wzrok wróciłeś.

I cud sprawiłeś na weselu.

 

Za wszystko, czym ich obdarzałeś,

przed sądem Ciebie opluwali

i bili, gdy w szkarłacie stałeś.

A później Cię ukrzyżowali.

 

Dzisiaj po naszej chadzasz ziemi.

Od Australii do Alaski

pochylasz się nad płaczącymi.

Masz dla potrzebujących łaski.

 

Uparcie uczysz, że bliźniego

miłować mają tak, jak siebie…

… że w ludziach wiele jest dobrego.

Ziarno posiane w dobrej glebie…

 

Iż masz uczynki ponad słowa,

chętnie Twe dary odbierają.

Stwierdzając, że to trudna mowa,

często się jednak odwracają.

 

Opium mas – czasem ktoś Ci powie

tonem stanowczym i wyniosłym.

Wiadomy znak czyniąc na głowie,

szepnie, że chyba jesteś osłem.

 

W swej drodze napotykasz Polskę.

Ona się cała Twoją mieni

i rojąc misje apostolskie,

nisko idee innych ceni.

 

Na myśl, by brata widzieć w wrogu

powiedzą, byś im nie dokuczał.

Wiadome im, co miłe Bogu 

i nikt nie będzie ich pouczał.

 

Na dróg rozstaju zostawiony

w drewnianym świątku – niczym w grobie,

nie wiesz – pocieszać kto strapiony,

czy najpierw łzy obetrzeć sobie.

 

Wszak nie raz krzyczą: Idź precz żydzie,

a bywa, że Cię też oplują.

Uciechę znajdą w Twoim wstydzie.

Masz szczęście, że dziś nie krzyżują!

 

21.09.2006

 

MY CHCEMY BOGA?     

 

My chcemy Boga. Usłysz Panno Święta.

Zechciej się zająć prośbami naszymi.

To Piasta dzieci, Lecha pacholęta,

wybrały Ciebie Panią polskiej ziemi.

 

My Twoją chwałę wciąż głosimy światu.

Pielgrzymujemy, gdzie Twe miejsca święte.

Wiesz – przykazanie, by wybaczać bratu,

jest jakieś dziwne; rzec by niepojęte.

 

Duch chrześcijański w sercach naszych pała;

katolickimi nasze obyczaje.

Że po uwadze kobieta płakała…

I po co – głupia – w dyskusję się wdaje!

 

Post, i modlitwa, i dla biednych dary,

i grosz rzucony będącym w potrzebie.

Że co? Że kostium był brudny i stary… 

Będą bzdurami zajmować się w niebie?

 

Gdy przed figurą zginamy kolano,

chociaż to farba, pozłota i drewno,

jesteśmy pewni: nas tylko wybrano,

bo chcemy Boga! Ale czy na pewno?

 

26.09.2018

** My chcemy Boga – to pieśń religijna, do której muzykę i francuskie słowa napisał ksiądz Franciszek Ksawery Moreau – proboszcz parafii Sorigny, dla pielgrzymów zdążających do Lourdes. Natomiast duże wątpliwości budzi autorstwo polskich słów pieśni. Jedni twierdzą, że napisał je ksiądz Franciszek Głodkiewicz. Inni, za ich autora uważają ex-jezuitę Gustawa Fihauser-Mieczowskiego (tak głosi napis na jego grobie w Chorzowie).

 

WIERZĘ, BO ON MI OBIECAŁ    

 

Jako dziecię opłatek ujrzałem,

który radość w mej duszy rozniecał.

Hostia biała Jego była ciałem.

On mi przecież chleb życia obiecał!

 

I ufałem, gdym w skrytości ducha

swe kłopoty i troski polecał,

że modlitwy i prośby wysłucha.

On mi łaski Ojca też obiecał!

 

Gdy swe osiem błogosławieństw dawał,

oraz w każdym widzieć Boga zlecał,

rzekł, bym w trudach życia nie ustawał.

On jest drogą. Przecież mi obiecał!

 

Wiele zwątpień wkradło się w me dzieje.

Lecz nadziei cień zawsze przyświecał,

że to niebo naprawdę istnieje.

On mi przecież je kiedyś obiecał!

 

W życiu też popełniałem złe czyny.

Grzech – dom Jego w mej duszy zaśmiecał.

Wciąż wierzyłem – odpuści me winy.

On mi win darowanie obiecał!

 

26.08.1997

 

INFERNO  

 

Żaden to przecież loch z płomieniami,

– gdzie beczki czarna wypełnia smoła

i w którym czarny diabeł z widłami

sprawując nadzór – pot ściera z czoła.

 

To nie jest także zimna pieczara

schowana w ziemi, gdzieś pod stopami,

w której skazanych straszy maszkara,

podzwaniająca w krąg łańcuchami.

 

Wśród bliskich piekło może się zjawić

wówczas, gdy cierpkie padają słowa,

myśl się pozwala uczuć pozbawić,

a dusza stare urazy chowa.

 

Piekłem jest dla tych, co wspólną drogą

przez życia kręte ścieżki zdążali

czas – gdy na siebie patrzeć nie mogą,

bo się uczucia płomień wypalił.

 

A twórcą piekła ten na urzędzie,

który się w rządach do kłamstw ucieka.

Własne profity mając na względzie

między hasłami zgubi człowieka.

 

                              * * *

 

INFERNO – miejsce wiecznego żalu.

Czy myśl tę raczej dać między baśnie?

Wszak ktoś, patrzący na świat w realu,

pewnym jest piekła na Ziemi właśnie.

 

04.07.2016

 

** Inferno (wł.) – piekło. Określenie często wykorzystywane jako tytuł w różnych dziedzinach sztuki (chyba najbardziej znane jako tytuł pierwszej części „Boskiej komedii” Dantego). Jednak myśl napisania tego wiersza zrodziła się u mnie po obejrzeniu polskiego filmu telewizyjnego z 2001 r., o tym właśnie tytule, wyreżyserowanego przez Macieja Pieprzycę.

 

NIEBO I ZIEMIA    

 

Przyjazny dom na gościa czeka.

Jednako dzielą chleb ojcowie.

Serce otwarte dla człowieka

obłudy nie ukrywa w mowie.

Urazy w duszy nikt nie chowa

i nie wspomina wciąż o winie.

Miłość – to nie są puste słowa;

potęga jej widoczna w czynie.

Tu brata kocha się jak siebie,

dając tym przykład dla młodzieży.

Tak to być może tylko w niebie,

co gdzieś za siódmą górą leży.

 

Miłość w slogany wystrojona,

tu nie ma czasu dla człowieka.

Niejeden rychło się przekona,

że w tłumie go samotność czeka.

Czasami chleba brak dla brata.

Często też zawiść w duszy gości,

rozum – sznur nienawiści splata,

serce jest pełne złośliwości.

Ogrom głupoty świat oniemia.

Na twarzy grymas – mina wściekła.

To nasza ukochana Ziemia,

co piętro niżej jest od piekła.

 

27.10.2008

 

ROZTERKA

 

Słudzy Twoi uczą mnie

co jest dobre, co jest złe,

co sens życiu memu da

i co człowiek robić ma,

by w bezmiarze zwykłych spraw

nie zapomniał Twoich praw.

 

Ale gdy dostrzegam w krąg,

wielość zaciśniętych rąk,

kiedy potok przykrych słów

skrywa ryk gorących głów,

a wiedzie je sługa sług,

wątpię, czy chce tego Bóg?

 

Jak pojmować nauk treść?

Miłość, czy nienawiść nieść?

I czy ten mym bliźnim jest,

kto życzliwy czyni gest?

Biel i czerń… Dobrzy i źli…

Twoi słudzy mówią mi…

 

28.04.2016

** sługa sług – Sługa Sług Bożych (łac. Servus Servorum Dei) to tytuł używany przez papieży od czasów Grzegorza Wielkiego; tu: ktoś znacznie niżej postawiony (małe litery).

 

WŚRÓD ZWĄTPIEŃ 

 

Myślałem: Nie ma Ciebie Boże,

bo gdybyś rzeczywiście był,

to nie płynęłoby łez morze,

a łotr nie demonstrował sił.

 

Uczono mnie, żeś miłosierny

i troskę o grzesznika masz.

Czy mogłem być tak łatwowierny,

czyjąś skrzywdzoną widząc twarz?

 

Jak miałem wierzyć, gdy uczciwy

od życia stale cięgi brał

słowom, że jesteś sprawiedliwy.

Przecież złoczyńca w pysze trwał.

 

Lecz choć wśród zwątpień się gubiłem,

Ty jednak stale przy mnie trwasz.

Dajesz nadzieje, wiarę, siłę

bym do Cię mówił: Ojcze Nasz!

 

22.06.2015

 

ZRÓB TO SAM

 

refleksja nad kompozycją Eugeniusza Geta – Stankiewicza „Zrób to sam”

 

Jest kamienica Jasiem zwana

u wrocławskiego rynku bram,

a na niej rzeźba wyciosana

i krótki napis: Zrób to sam.

 

Cóż nam Artysta w niej przybliża?

Jakież przesłanie dać chce nam?

Młotek i gwoździe obok krzyża

i te trzy słowa: Zrób to sam.

 

Do tego jeszcze jakaś postać;

gotowa jest się przybić dać,

lecz okrutnikiem trzeba zostać,

by w takim dziele udział brać.

 

Ja wiem… do krzyża Ciebie Panie

kaci przybili… kiedyś tam.

A tu mnie niepokoi zdanie

na płaskorzeźbie: Zrób to sam.

 

Artysto – jakąż wizję miałeś?

Wszak jam w tej sprawie jest bez win!

I Ty też w Biblii przeczytałeś,

że oni… ten haniebny czyn!

 

Tu straszna myśl się w głowie miota,

na przekór moim pięknym snom:

Umysł mój przejął rolę młota,

a czyny me gwoździami są!

 

05.02.2006

** Zrób to sam – przy północno – zachodnim narożniku wrocławskiego Rynku, u zbiegu ulic Św. Mikołaja i Odrzańskiej stoją dwie średniowieczne kamieniczki połączone ze sobą arkadą. Na tylnej ścianie kamieniczki „Jaś” na wprost kościoła garnizonowego znajduje się kompozycja Eugeniusza Geta – Stankiewicza „Zrób to sam” przedstawiająca oddzielnie krzyż, Chrystusa, młotek i gwoździe, a podpisana „Zrób to sam”.

 

RACHUNEK SUMIENIA    

 

Wertuję księgę mego życia.

I cóż odkrywam w owym dziele?

Są obietnice bez pokrycia

i słowa, co znaczyły wiele.

Jest uśmiech, który zdobił twarze,

odbity w lustrze kropli słonych.

To wszystko, co zostało z marzeń

w godzinach szczęściu ukradzionych.

Uwiecznił czas, co z siebie dałem,

lecz też, co inni dać mi chcieli.

I role, które w życiu grałem,

gdy oddzielałem czerń od bieli.

Mnóstwo zapisów. Lata życia.

Już wielu zdarzeń nie pamiętam.

Ciągle mam drogę do przebycia

nim powie Ktoś: Księga zamknięta!

 

19.07.2014

 

NON OMNIS MORIAR

 

Jedno wspomnienie jeśli mi poświęci

ktoś, gdy oglądał będę inny świat,

lub myśl zgubioną odnajdzie w pamięci

niczym w zielniku zasuszony kwiat,

obraz zachowa gdzieś w duszy głębinie,

ciche westchnienie w nicość będzie słał

–  non omnis moriar. Bo choć ten byt minie

w pamiętającym sercu będę trwał.

 

30.06.2011

** Non omnis moriar (łac.) – nie wszystek umrę (Horacy „Pieśni”).

 

WRAŻENIE?

 

Uleciała gdzieś dusza,

i serce bić przestało.

Jeszcze myśl czyjąś wzrusza

z wolna stygnące ciało.

Słychać bezgłośne łkanie,

z oka łza srebrna płynie,

zanim cichość nastanie

w ukojenia godzinie.

 

Duch, co odpłynął pięknie

w jakieś bezkresne dale,

spogląda obojętnie

na ziemskie gorzkie żale.

Nie trapi się datami,

przyszłość już go nie drażni

i Memlinga wizjami

nie karmi wyobraźni.

 

Nic dlań nie znaczy kwiecie,

obojętne są słowa.

Od wydarzeń na świecie

już nie boli go głowa.

 

                        * * *

 

Choć rozum w to nie wierzy,

wciąż ulegam wrażeniu,

że i duchom zależy

na życzliwym wspomnieniu.

 

12.05.2018

 

** Memlinga wizjami… – chodzi o tryptyk niderlandzkiego malarza Hansa Memlinga „Sąd Ostateczny”.

Polecane artykuły