Loading

Jak opowieść niesie, rzecz ta się zdarzyła,

kiedy klęska głodu miasto nawiedziła.

Zatroskanych mieszczan bardzo liczna grupa,

poszła o chleb prosić swojego biskupa.

Wszak był ich pasterzem, a namiestnik boski

w nieszczęściu pomoże i zrozumie troski.

Liczyli na sporą dozę życzliwości.

Ufali, że biskup chętnie ich ugości.

 

Nietrafioną była wizyty godzina,

bo zamiast współczucia spotkała ich kpina.

Jeść się wam się zachciewa – padły słowa bury

– czy zdechły już w mieście i myszy, i szczury?

Chleba dziś wołacie? A może pierników?

Padlina jest dobra dla takich grzeszników,

więc nią się możecie posilać do syta!

Zaśmiewał się biskup. Szydziła z nich świta.

 

Jeszcze kamaryla z nieszczęśników drwiła,

kiedy woda w stawie mocno się spieniła,

a brzeg zapełniły myszy całe stada;

szczurów się za nimi cisnęła gromada.

Gryzonie na grono prześmiewców natarły

i z całym orszakiem biskupa pożarły.

Baśń, co zostawiła biskupa w niesławie,
wspomnienie o Mysim przynosi nam Stawie.

 

20.09.2020

** Mysi Staw – nieistniejący akwen w rejonie dzisiejszego Placu Muzealnego. Przy okazji rozbudowy fortyfikacji bastionowych w XVIII w., włączono go w system wodny zewnętrznej fosy miejskiej. Podczas likwidacji murów miejskich Mysi Staw zasypano (chociaż fosa pozostała). W połowie XIX wieku urządzono tu ogród z niewielkim stawkiem. Ogród, który na cześć rodziny wrocławskich bankierów (ich willę wybudowano w pobliżu) nosił nazwę Ogrodu Eichbornów, zlikwidowano w latach dwudziestych XX w., a na tym miejscu wzniesiono gmach komendy policji państwowej (istnieje do dziś).