Zawsze chciał być z ludźmi w zgodzie,
lizusostwa gardził klajstrem.
Mistrzem w swoim był zawodzie,
lub – jak mówią – w fachu majstrem.
Aż raz przyszedł do roboty,
by nowinę się dowiedzieć:
Biercie starzyk swe klamoty!
Pora by Wam doma siedzieć!
Wpadł w zadumę na te słowa.
Spojrzeniem obrzucił świat.
To pomyłka rachunkowa!
Niemożliwe! Tyle lat?
Iż nic w firmie nie osiągnie,
przyjął już ten wyrok czasu,
lecz go do przyjaciół ciągnie,
bardziej niż wilka do lasu.
Życzą Tobie przyjaciele,
miły Norbi – nasz Kolego,
sto lat życia, zdrowia wiele,
i w ogóle – najlepszego!
25.07.2000