Loading

Listopadowy szary dzień.

Ten w oku błysk nas wtedy złączył,

czy może też Amora cień

myśl jakąś nam do uszu sączył?

 

Niczym Ariadny zbawcza nić

słowo nam drogę wskazać miało,

abyśmy chcieli jedno śnić.

Lecz każde z nas się tego bało.

 

Czy tak upartym bożek był,

czy też na żarty go zebrało?

Naciągnął łuk i z całych sił

dwa serca przeszył jedną strzałą.

 

Wtedy to Ja zamienił w My,

a każdy szary dzień w niedzielę.

I nagle nam zakwitły bzy!

I nagle słowik śpiewał trele!

 

                          * * *

 

Pół wieku. Rzec by: Czasu szmat,

choć zda się, że to wciąż niewiele.

W myślach się błąka kilka dat,

lista dokonań… nowe cele…

 

Bo jeszcze mamy wspólne sny.

A jaką dziś rola Amora.

Przecież postarzał się jak my!

Czy nadal więc to jego pora?

 

27.11.2018