Loading

Myśl nasza wraca do minionych dat,

w których wspomnienie z zaduma się splata.

Świat liczy sobie już tak wiele lat,

że życie tylko chwilą w dziejach świata.

 

Wśród wspomnień jawi się lipcowy dzień.

Jest w nim przysięga. Jest głębia radości,

na którą nie padł jeszcze troski cień.

I słychać GORZKO… rozbawionych gości.

 

Bezmiar uniesień. Strumień rwanych zdań.

Chcieliśmy widzieć siebie na cokole,

gdy księżyc wschodząc nad Beskidu grań,

podglądał gwiazdy kąpiące się w Sole.

 

A nasze skrzaty? Radosny ich głos

stroskanym duszom dawał ukojenie,

w czas, kiedy zmartwień dostarczał nam los,

wskazując role na życiowej scenie.

 

Szybko wyrosły. Mają własny świat,

własne marzenia, radości i troski.

W ich wieku jeszcze nie liczy się strat,

więc w Księdze Życia piszą złote głoski.

 

Ile przed nami znaczących coś dat?

A wokół krąży coraz więcej cieni…

Choć wiele było zachwytów i zdrad,

nadal idziemy razem ku jesieni.

 

Nie kolec zdobi różę, tylko kwiat.

Jaką wiadomość niosą nam te słowa?

Że już za nami jest pięćdziesiąt lat,

czy że zaledwie to wieku połowa?

 

05.05.2022