refleksje nad wierszem Juliana Tuwima „Nauka”
Przekazano mi wiele mądrości.
Ciekawostki w głowę mi wtłaczano.
Lecz ścigają mnie wciąż wątpliwości,
czy przydatnym jest to, co mi dano.
Czy te wszystkie szkiełka i kratery,
wielka głębia i najdłuższa rzeka,
rzymskie cyfry i greckie litery
ważne są, gdy nie dojrzę człowieka?
Gdy mi obraz bliźniego przesłania
nieprzebyty mur – obojętności,
gniewu, zemsty, złości, zakłamania,
samolubstwa, niechęci, zazdrości?
Jaką rolę odgrywa ma dusza
w tym teatrze, co z życiem umyka?
Pełen buty ton faryzeusza,
czy pokorną postawę celnika?
Gdy u kresu – jak w słowach poety,
Bóg mnie wezwie – czy stanę bez słowa
i na Jego pytania – niestety
– będę mówił: Dziś boli mnie głowa?
Twe wezwanie tak nagle nadeszło!
Dzisiaj jeszcze nie chcę być pytany!
Życie jakoś bardzo szybko przeszło!
Ja wciąż jestem nieprzygotowany!
I gdy właśnie wtedy będzie trzeba
z każdej chwili życia zdać rachunek,
czy usłyszę: Chodź ze mną do nieba!,
czy też: Odejdź na wieczny frasunek!
08.01.1997
** Pełen buty ton faryzeusza… – odwołanie do biblijnej Przypowieści o faryzeuszu i celniku (Łk. 18; 9-14).