Powiadają, iż ten przyjacielem,
kto na pół dzieli każdy orzeszek.
Najważniejszym w jego życiu celem
jest dla brata mieć otwarty mieszek.
Lecz uczynek taki czym się staje?
Zwykłym gestem, który pewnie wzruszy.
Ale blichtr ten cóż przyjaźni daje,
gdy na jego dnie nie było duszy?
Gdzież więc leży przyjaźni dziedzina?
W sercu, które dla bliźnich otwarte,
które – jeśli trzeba – upomina,
choć jest przy tym na poły rozdarte.
Nad złym losem użali się szczerze
i ma udział w godzinie radości.
W barwy tęczy świat cały ubierze,
by móc czerń oddzielić od szarości.
Taki, który dobrocią się chwali
i się chełpi swoimi czynami,
niby świeca szybko się wypali;
czasem przy tym bliźniego poplami.
Tych, co mają serce – wielce cenię
(choć spotkałem ich w życiu niewielu),
i ma dla mnie ogromne znaczenie,
gdy do kogoś mówię: Przyjacielu!
17.09.2005