Mówicie, że o sobie coś tu rzec wypada.
Otwieram usta… trema. Znowu mnie dopada.
W głowie zupełna pustka, choć pamięć ćwiczyłem.
I wracam do początku. Ja – się urodziłem…
kiedyś. Gromki mój głosik glob usłyszał cały.
Szczegółów nie pamiętam. Przecież byłem mały.
Okolica? A tutaj wiedzą Was zachwycę.
(Nie, że pamięć genialna. Mówili rodzice!)
Tam świat ujrzałem i też mieszkałem króciutko,
gdzie u zbiegu trzech krain Krzna szemrze cichutko.
I czas klęski przeżyłem i dni euforii,
gnany losu zrządzeniem, niósł mnie wiatr historii
(czyli, że z niejednego pieca chleb wędrowca jadłem)
zanim w mieście nad Odrą na stałe osiadłem.
Owa obecność wody nasuwa pytanie:
życia mego dewizą bywa wody lanie?
Czytać, pisać potrafię. W szkołach się bywało,
więc że mam wykształcenie rzec tu mogę śmiało.
Pierwszej pracy szukałem. Na poczcie nie chcieli
– nadto byłem kształcony. Na kolej mnie wzięli
i do dzisiaj mnie mają. Niezłą mam tam prasę,
a bym dotrwał wypłaty – pożyczkową kasę.
Powiem też ekonomi ujawniając stronę,
czyli majętność swoją – że posiadam żonę.
Reszta wspólna: synowie, córka, dwie synowe,
wnuki, wnuczka, mieszkanie – jak ja kolejowe.
I jakaś stale u mnie pomieszkuje wada.
Lecz lichy to majątek. Mówić nie wypada.
Światopogląd znać chcecie? Przecież oczywistą
to sprawą moi mili – jestem humanistą!
Bo równie mocno czuję w serca mego głębi,
co raduje człowieka i co duszę gnębi.
Jest rzeczą humanisty szerzyć obyczaje,
iż każdy – ile może – innym siebie daje.
Nie musi się poświęcać, ni życia darować,
byle umiał ów piękny zwyczaj uszanować.
Dla mnie sława poety? Nie ja wiersze piszę!
Gdy zamknę drzwi od świata – ubieram się w ciszę.
Tak wystrojony, czekam chwili znakomitej,
kiedy to panna muza złoży mi wizytę.
By ktoś mnie czytać zechciał dała recepturę:
składać rymy ma rola. Twoja władać piórem!
A kiedy myśl odpływa, gubiąc muzy zapach,
słyszę ostrą przyganę: Oberwiesz po łapach!
27.11.2005
** Curriculum vitae (łac.) – „bieg życia”, „przebieg życia” – życiorys.