W pioseneczce – choć malusia,
w pełnym słońcu, z ranną rosą
tańcowała dokolusia,
tupiąc czasem nóżką bosą.
Gdy młodości przyszły lata,
(nim zawisły życia chmury)
dostrzec chciała piękno świata:
rzekę, las, wysokie góry…
Od zwierzchności dziś pochwały
zbiera, że się w pracy trudzi,
i że umie przez dzień cały
miły uśmiech mieć dla ludzi.
Po domowej krzątaninie
bierze w ręce swą gitarę.
I cichutka piosnka płynie,
gdy akordów zagra parę.
A rozbrzmiewa owo granie,
aż sen stanie koło płotka.
Słysząc je – panowie, panie
wiedzcie, że to gra Dorotka.
19.11.2019