czyli ktoś, kogo nie znać nie można
Miła Pani. Pewnie wiesz,
kto to jest Mikołaj Esz.
Nie słyszałaś? Baju, baju!
Przecież gościa znają w kraju
(od Czeremchy do Krakowa),
że w rym zgrabnie składa słowa.
Ale też poemy gada,
kiedy komuś hołdy składa.
Stworzy zgrabną krotochwilę,
aby czas mógł płynąć mile
i zgoda była wśród ludzi,
gdy się przyjaciółka trudzi,
by braciszka z siostrą… w górę,
zaś pieśń turystyczna… chórem…
Podziwiają go w powiecie.
Miał też występ w kabarecie
– w jakimś Lochu, w Kraka grodzie.
I to pewnym jest, że co dzień
twarz swą za uśmiechem chowa.
Czasem go rozboli głowa,
gdy o troskach ludzkich słucha.
Żalącemu doda ducha.
Pożartuje. Poswawoli.
Para się uprawą roli,
lecz serce ma kolejarza
(to się w Polsce często zdarza).
I teraz już Pani wiesz,
któż to ten Mikołaj Esz.
07.02.2008
** gdy się przyjaciółka trudzi, by braciszka z siostrą… w górę – moja mama śpiewała niegdyś piosenkę, w której były takie słowa: „Kieliszek – braciszek, gorzałeczka – siostra, rączka – przyjaciółka do buzi podniosła.”
** zaś pieśń turystyczna… chórem… – tu: fantastycznie wykonywana przez Wiesława Gołasa piosenka z kabaretu „Dudek” pt. „W Polskę idziemy”.