205 odwiedzających, 1 dzisiaj
Pisał dziennik poranny,
że narodził się z panny…
… że jest taka tradycja odwieczna
stawiać szopki w kościele,
pod obrusem kłaść ziele,
ma być strojna choinka świąteczna.
Przoduje telewizja;
roztacza się świąt wizja,
choć z ekranu wzburzony głos woła:
Dziecię – postać medialna,
a tu matką jest panna!
Za ten stan trudno winić anioła!
Słyszymy – blisko święta!
Czas myśleć o prezentach!
Bank naówczas szczególniej nas kocha.
Sprzedawcy – niby pszczółki
dbają o pełne półki.
Santa Claus pokrzykuje: ho! ho! ha!
Zakupy i sprzątanie,
pieczenie, gotowanie;
biedny karp już pożegnał się z życiem.
Wigilijne przysmaki
po nich szynki i maki
i alkohol się polał obficie.
Nie każdy dziś pamięta
ten czas, gdy po prezentach…
… ponoć wówczas wyszli z nas junacy.
Święta udane były?
Dobrze, że się skończyły!
Może uda się odpocząć w pracy!
* * *
Powiedz mi mały Panie;
wokół Świąt zamieszanie
ma przydanie Ci chwały na względzie,
czy też na Wielkim Cudzie
zarobić pragną ludzie,
którzy wolą byś mieszkał w legendzie.
Zszedłeś dla nas na ziemię,
by adamowe plemię
Twa ofiara na nowo złączyła.
Przybyłeś tu z miłości,
aby było w jedności
to, co Wieża Babel podzieliła.
Tylko raz gniewem wrzałeś;
kiedy kupców ujrzałeś,
co Dom Ojca w bazar zamienili.
Przykazałeś pamiętać
nam, że święte są Święta.
Tego kiedyś rodzice uczyli…
19.01.2007