Śpi miasto w oddali. Godzina tajemna.
W ubogiej stajence niewiasta brzemienna
z mężem swym – strudzeni znaleźli schronienie.
Wołu i oślęcia ogrzewa ich tchnienie.
Gdy narodzin Boga nadeszła już pora,
zleciały anioły z niebieskiego dwora
i radosnym śpiewem głoszą: Panu chwała!
Czerń nocy niezwykłym blaskiem pojaśniała.
Słuchają pasterze wesołej nowiny,
że trzeba im spieszyć do Bożej Dzieciny.
Przybiegli do szopy. Choć każdy strwożony,
dają – co przynieśli. I biją pokłony.
Po nich trzej królowie przybyli z daleka,
aby uczcić Boga, Króla i Człowieka.
Z krain swych za światłem gwiazdy podążali.
Dzieciątku kadzidło, mirrę, złoto dali.
I nastała miłość. I nastała zgoda.
Lecz wrogość się wkradła do serca Heroda.
Żądza władzy kusi i umysł mu pęta.
Mordować niewinne każe pacholęta.
* * *
Boże Narodzenie trzeba nam świętować.
A gdzie Boże Dziecię chcemy ulokować,
kiedy w wigilijną noc do nas przybędzie?
Miejsce dać mu w sercach, czy tylko w kolędzie?
10.12.2011